Bulgarię- kraj przydrożnych źródełek, lokalnych psów i darmowych czasami owoców zostawiamy za sobą i niespodziewanie zajezdzamy do Grecji. Była zaraz obok i nie mogliśmy sobie odmówić. Jest to ogarnięty kryzysem i klęskami żywiołowymi kraj. Od kiedy tylko wjechaliśmy poruszaliśmy sie po drodze bez cienia w temp jak widać na załączonym obrazku dość znacznej, nie mogąc znaleźć sklepu, ponieważ trwająca sjesta trzymała Greków w kawiarniach. Szukając ucieczki od skwaru włożyliśmy w kanał irrygacyjny pełniący funkcję znaną na Slovensku jako Wellness&Spa. Przejeżdżający obok Greek uznał jednak za stosowne cofnąć swoim jeepem by wygonić nas z naszej oazy, tylko dlatego ze nasza kąpiel powodowała lokalne podtopienia pól, lecz wg nas biednym roślinom należała sie ta odrobina wody.
grecję i jej zbyt głośne motoryki, których gdy to podałem przejechało z 15 ZOSTAWIAMY za sobą i kierujemy sie do hamam w edirne czyli tureckiej lazni a następnie do Halila w Istambule.
Z rureckim pozdrowieniem : welcome your bikes in the the trash on the way up - cololwiek to znaczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz