Czekając na kierowcę, który pojechał bez nas, a mimo wszystko pisząc to mógłbym go dotknąć, poszliśmy do sklepu wspomnianego w przewodniku z różnymi rękodzielniczymi rękodzieła mi.
Najwięcej było czapek, ale były też: dywany, dywaniki, maty, poduszki, plecionki, szyrdaki, kalpaki, bransoletki, kolczyki, podstawki pod garnki z wełny, buty, walonki, Kapcie, torebki, torebeczki, torby, saszetki, futerały na okulary, na telefony, na wszystko prócz tableta.
Była też stara pani która to wymyśliła, i która śpiewała podczas zakupów swoim wnukom oraz pytana o możliwość obniżki ceny odpowiadała ze ta cena już jest obniżona dla Polaków. Potem był też Adam z Polski, który długo u nich był, a jego obecność dawała specjalne względy przy zakupach.
Zobaczcie jakie czapy! Tylko nosić!
A teraz już jemy arbuza w Biszkeku a Michał pakuje rower.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz