Po uiszczeniu opłaty u Pana Aleka z Bokonbajewa ( foto) w wysokości 250 som (16 zł nas cwaniak skasował i nie pomogły negocjacje. Niby nie dużo ale o pieniądzach nic nie mówił wcześniej) udaliśmy się w dalszą drogę do Karakol wzdłuż południowego brzegu Issyk kul. Po kilkudziesięciu km na przystanku we wsi barskoon postanowiliśmy skręcić w prawo, to jest w góry. Naszym celem na najbliższe kilka dni stały się przeprawa przez przełęcz barskoon 3819 m n.p.m. oraz pentracja kirgiskiego interioru w celu odnalezienia prawdziwie uczciwych kirgiskich pasterzy z gór Tien - szan.
Za przemowily kiepski stan drogi (aż głupio mi to teraz pisać), odejście drogi od jeziora, zbliżający się termin odlotu Michała oraz niezbyt zachęcające opisy wycieczek z Karakolu w góry, a także informacja w przewodniku, że wybieranie się masz nowy rejon bez przewodnika jest odradzane.
I pojechaliśmy. ..
Zajechaliśmy do wioski zrobić zakupy na 4 dni (tyle mam wyszło z mapy) i trochę zapasu. Kupiliśmy (zapasy sklepu były dość skromne) chleb, makaron, ser, sos pomidorowy w plastikowych sloiczkach oraz ciastka i wodę.
W drugim sklepie, gdzie zaopatrzylismy się w 2 zupki chińskie był super Pan, który dał nam kilka rad odnośnie naszej nowej trasy oraz hasło do wifi (pierwsze kirgiskie wifi!!). Swoje uwagi chciał zaznaczyć ma mapie. No i właśnie wtedy okazało się, że zgubilismy mapę (albo mam ktoś ukradł, co byłoby dziwne, ale nie wykluczamy istnienia kirgiskiego gangu złodziei map). Nie pomogło nawet: wstępne przeszukanie sakw, porządne przeszukanie sakw, naprawdę porządne przeszukanie sakw ani przejażdżka czarnym bmw z kierowcą którego bolał ząb (kolega sklepikarza) na przystanek, czyli miejsce ostatniego kontaktu z mapą.
Po wypłakaniu się nad rozlanym mlekiem doszliśmy rozbiliśmy obóz przy drodze w góry i po raz pierwszy użyliśmy naszego kuchennego zestawu czyli ruski palnik na benzynę i podobne oraz menażka (wojennyj kaczelok z bazaru).
Na Zdjęciu również clef chłopiec, któremt bardzo trudno było rozstać się z moimi rękawiczkami oraz dolinarzeki Barskoon.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz