W Gori przeplacilismy za muzeum Stalina bo nic poza tym co w googlach nie bylo procz kilku prezentow na 70 urodziny. Teraz jestesmy na przedmiesciach skalnego miasta ze skalnym psy. Moze okaze sie mniej lakomy od krowy lakomczuchy, ktora zjadla nam wszystkie przysmaki zeszlej nocy.
Bylismy tez rano u Ojca ale niestety medytowal on 40m nad naszymi glowami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz