czwartek, 15 sierpnia 2013

Jedziemy do Mestii

Piszemy z internet cafe w Poti (ohydne miasto) do której eskortowała nas lokalna policja.
Do Mestii mamy 187 km, ale za to 7485 m podjazdów, będzie wesoło.
Na zdjęciach chaczapuri po adżarsku, czyli z surowym jajkiem i masłem na górze oraz plaża koło Ureki (wcale nie ma magnetycznego piasku).
Jest tu Michał. Może uda się nam spotkać po drodze do Mestii, gdzie właśnie przebywa.
Skonczylo nam sie miejsce na zapasowych nosnikach i aparat troche swiruje. Z GoPro trzeba bedzie troche przystopowac.

I jeszcze jedno. Jedziemy sobie o 10.30 od dobrej pol godziny adzarska dolina a tu nagle wyskakuje gosc z jakiejs dziwnej budki i krzyczy ze mamy  "detchnac minuta". Zaprasza nas do tej budki na piwo gdzie siedzi reszta jego rodzinki. Potem pojawia sie na stole jeszcze jego "domacny produkt". Reszte drogi przejechalismy w lepszym humorze :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz