Dojechalismy pod samotnie w kacchis sweti. Po drodze Wojtek zauwazyl ze ludzie sie na niego dziwnie gapia. Spotkalismy tu rodakow w busie i ucielismy sobie z nimi mila pogawedke. Okazalo sie ze mamy bardzo wiele wspolnych tematow. Jutro sprobujemy dostac sie na szczyt na wizyte u Ojca Maksyma.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz