Gdy popoludniem opuscilismy zugdidi zaczely sie klopoty z policja. Natpierw Mafisz zignorowal machniecie przez policjanta. Po chwili podjechal do niego radiowoz i zaproponowal podwozke do nastepnej wsi. Zgodzilismy sie bo fajnie jechac z policja. Wysadzili nas 10km dalej pod komisariatem w Lia. Ruszlismy dalej. Gdy na chwile sie zatrzymalismy podjechal kolejny policyjny woz. Zapytali czy mamy jakis problem a gdy dowiedzieli sie ze nie to postanowilh nas eskortowac dalsza droge. Po 10 min jazdy 20km/h znudzilo im sie i odjechal. My w tym czasie zaczelismy zaglebiac sie w malownicza dolinke z wysokimi gorami na horyzoncie i rzeka za urwiskiem.
Prawdziwe klopoty mialy dopiero nadejsc.
O godzinie 19 znalezlismy swietne miejsce na namiot z trawka i wodospadem, obok tunelu. Jemy sobie kolacje a tu nagle..policja. I t
piątek, 16 sierpnia 2013
Mamy klopoty z policja.
W zugdidi podjelismy heroiczna probe znalezienia czlowieka z gwintownica, gdyz Wojtkowi przekrecil sie gwint trzymajacy bagaznik. Mamy nadzieje ze tasma wytrzyma prznajmniej przeprawe przez svanetie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz