Dzisiejszy dzien mozna zaliczyc do tych najslabszych. Zostalismy obudzeni o 6 przez policje bo spalismy na strategicznym obiekcie, chyba gazociag i musielismy zwinac sie w 10 min. Nastepnie trafilsmy nad jeziorko, ktore bylo zatęchłe. Zeby tego bylo malo po odwiedzeniu takiego sobie skalnego klasztoru zgubilismy sie na pustyni i musielismy wrocic. Teraz spimy wcale nie tak daleko od wczorajszej miejscowki. Poza tym Wojtek jest strasznie wymeczony jechaniem ponad 90km z jedna reka.
Oby jutrzejszy dzien okazal sie lepszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz